Podczas ostatniej bitwy przewoźników zakupiliśmy bilety na Sri Lankę. Po dość dokładnych poszukiwaniach wybraliśmy połączenie Emirate z przerwą 9,5h w Dubaju: Warszawa 9.02.2013 13:50 - Dubaj 9.02.2013 22:15 Dubaj 10.02.2013 07:45 - Colombo 10.02.2013 13:30 z wliczoną w cenę biletu usługa "Emirates complimentary Dubai Connect service", czyli darmową wizą i noclegiem. Na papierze brzmi bardzo dobrze. Niestety rzeczywistość "trochę" nas zaskoczyła.
Od początku podróży szczęście raczej nam nie sprzyjało. Na początek ponad 2,5h opóźnienia z powodów technicznych (zamrożony wlew paliwa z samolocie) spowodował spadek nastrojów. Po wylądowaniu kolejne zaskoczenie, lotnisko jest ogromne, a płyta lotniska zapchana samochodami technicznymi i autobusami dowożącymi pasażerów. Czas przejazdu autobusu po płycie lotniska: 20 minut. Następnie wędrówka po nieoznaczonym lotnisku, znalezienie odpowiedniego stanowiska, w którym uzyskuje się pieczęć potwierdzającą uprawnienia do darmowej wizy/noclegu, i odstane w kolejce 30 min. Przy owej ladzie na pytanie "co dalej", pan machnął ręką w kierunku dość odległej ściany (300m). Idziemy. Im bliżej, tym nasze zdumienie rośnie, bo jedyny istotny punkt, nie licząc okien to coś co z każdą chwilą bardziej przypomina kantor. Tabela kursów, okienko, siedzi jakiś człowiek. Następna kolejka, nie wiedząc co robić, stajemy. Tu mieliśmy szczęście, tylko 5 min. (choć w czasie naszego stania kolejka wydłużyła się trzykrotnie). Okazało się, że jest to oddział banku ZEA w którym otrzymaliśmy znaczek opłaty skarbowej za wizę. Później już oczywiste stanięcie w kolejce do doprawy paszportowej. Okienek naście, do każdego okienka 20-30 os. Niestety ZEA posiadają system porównujący twarz przekraczającego granicę ze zdjęciem z paszportu. Genialny system niestety czasem wielokrotnie dokonuje skanu, aby wreszcie potwierdzić tożsamość pasażera. Na domiar złego służby paszportowe ZEA cierpią na niedostatek pieczątek, której odcisk potrzebuje chyba każdy obcokrajowiec. Nieobuci panowie w białych szatach biegają między swoimi stanowiskami radośnie przekazując sobie pieczątkę i przy okazji ucinając krótkie pogawędki. A kolejki nie posuwają się wcale... Na obserwacji tych wędrówek zeszło nam jakieś 2,5h. Jeszcze tylko kilometrowy spacerek przez wnętrze lotniska i ... trafiamy do lady pana, który wskazuje nam miejsce do siedzenia i mówi, że autobus będzie za 10 min. 20 min. później autobus się pojawia. Właściwie bus około 30 miejscowy. Nie wszyscy się zmieścili. Nam, tym razem szczęście dopisało. 5 minut jazdy autobusem i naszym oczom ukazuję się hotel, a tam niespodzianka! Kolejka osób oczekujących na pokoje zajmuje prawie całe lobby. Na ten widok w busiku rozlegają się śmiechy. Cóż można więcej zrobić o 4:55 czasu lokalnego po spędzeniu jakichś 4h na lotnisku? 30 minut później, i po przejściu kolejnego kilometra wnętrzami hotelu, naszym oczom ukazuje się upragnione łóżko pokoju hotelowego. Jak poinformował nas recepcjonista, czas jaki w nim spędzimy to jakieś 45 min. Następnie zejdziemy na śniadanie, złapiemy busa i staniemy w kolejce do bramki bezpieczeństwa (1,5h), kontroli paszportowej (0,5h) i na boarding... Z przygody pozostanie nam pamiątka w paszporcie, która nie wszędzie jest mile widziana.
W drodze powrotnej mieliśmy 1,5h na przesiadkę i poszło jak z płatka. Szybko i bezproblemowo. Niestety wiele połączeń z Warszawy wymaga kilku/kilkunasto godzinnego oczekiwania w Dubaju. Od razu radzę: nie bierzcie hotelu!
Czytałem identyczną historię na angielskojęzycznym forum:)Właściwie to było jeszcze gorzej bo facet miał niegotowy pokój i musiał czekać.Hotel przy przesiadkach rzędu 8h to wynika z tego cel sam w sobie - sposób na zabicie czasu. Dla niektórych może być ciekawsze niż siedzenie na lotnisku.Ponoć odrobinę lepiej wygląda to przy klasie biznes, kontrola bezpieczeństwa priorytetowa, jeszcze bliższy hotel, brak kolejki w hotelu. ale to inna liga..
Ja nie dostalem DC pomimo 10h oczekiwania pomiedzy lotami. W sumie jakos sie tym nie przejmuje widzac perypetie tych niby "szczesliwych" osob. Lepiej wyjdzie zaplacic 40$ za 4h w Lounge Marhaba i kimnac sie, wziac prysznic i czas zleci. Ja mam postoj nocny wiec tym samym powinno szybko zleciec
;)
|...o...| napisał:...Uwaga co do niescislosci moim zdaniem: lotnisko Dubai jest bardzo dobrze oznaczone tylko trzeba wiedziec gdzie mamy sie udac....Jeśli chodzi o bramki, kierunki etc to jak najbardziej się zgadzam.Jeśli chodzi o informację typu co dalej to nie bardzo. Np pierwsza lada z mojej opowieści znajduję się na środku wielkiej hali i nie ma żadnej tabliczki. Trafiliśmy tam po zapytaniu kilku osób z obsługi lotniska. Dodatkowo wiele osób odczekawszy swoje do odprawy paszportowej jest odsyłanych do owych "tajemnych" okienek.Często też zdarza się na tym lotnisku, że przejdziesz jakąś bramkę i w zasadzie masz możliwą tylko jedną drogę, która jest totalnie nieoznaczona... i idzesz, idziesz... ale pewności, że czegoś nie przegapiłeś nie masz.W sumie lotnisko jak lotnisko, ale spodziewałem się, że Emiraty są jakoś uprzywilejowane na tym lotnisku, a nie dość, że nie są to wygląda to trochę tak, że się tam ukrywają
:).Co do nocowania/przeczekania to jest tam dużo miejsc gdzie można się rozbić dzięki gigantomanii projektantów. Sporo sklepów, kafejek i innych rozrywek żeby jakoś zabić czas.
Ciekawe co będzie przy przesiadce 3h. Ciekawe czy przepakują nasze torby do następnego lotu? Kiedyś Swiss nie zdążył mi przepakować plecaków ale to przy powrocie.Gorzej jest jak lecimy w miejsce docelowe
Jeszcze miałem nadzieję, na jakis shooping na lotnisku ale widzę,że ceny powalają,drożej niż u nas. Byłem w Emiratach w 2007 i ludzie mówili że na lotnisku jest taniej. Ja leciałem z innego lotniska. Co prawda wtedy dolar był po 2zł;)
MaKaM napisał:W sumie lotnisko jak lotnisko, ale spodziewałem się, że Emiraty są jakoś uprzywilejowane na tym lotnisku, ...oczywiscie, ze samaja wlasny terminalpolecam poleciec do DXB np LXladujesz na terminal 1 i jak masz pecha to w tym samym czasie masz przyloty tanich linii z Indii, Pakistanu itpkolejki po wize, do skanu oka, kontrola paszportowa i minimum godzina zanim zachniesz szukac swojego bagazu
Pewnie tak. Sami napisali w regulaminie:"The accommodation provided will be in the Copthorne Hotel Dubai or the Le Meridian Airport Hotel Dubai or another alternative at the discretion of Emirates"Ten drugi dają przy bilecie na klasę biznes.
Odnośnie Dubai Connect to wszystko poszło wczoraj bardzo sprawnie, autor tematu nastraszył, a wszystko intuicyjnie sie załatwia. W 30 minut wszystko z kontrolą załatwione. Zjeżdżasz po schodach i na środku jest napisane jak byk, już nawet nie pamiętam co ale ewidentnie TAM trzeba podejść, później odsyłają do "kantoru" po świstek i już do bramek. Jedynie na busa czekaliśmy jakieś 15 minut, ale akurat mieliśmy pecha bo one co chwilę kursują.
i jeszcze chyba zależy czy faktycznie nie ma innego lotu wcześniej.ale dostępność tej usługi teoretycznie powinna być widoczna podczas kupowania biletu?
Po dość dokładnych poszukiwaniach wybraliśmy połączenie Emirate z przerwą 9,5h w Dubaju:
Warszawa 9.02.2013 13:50 - Dubaj 9.02.2013 22:15
Dubaj 10.02.2013 07:45 - Colombo 10.02.2013 13:30
z wliczoną w cenę biletu usługa "Emirates complimentary Dubai Connect service", czyli darmową wizą i noclegiem.
Na papierze brzmi bardzo dobrze. Niestety rzeczywistość "trochę" nas zaskoczyła.
Od początku podróży szczęście raczej nam nie sprzyjało.
Na początek ponad 2,5h opóźnienia z powodów technicznych (zamrożony wlew paliwa z samolocie) spowodował spadek nastrojów.
Po wylądowaniu kolejne zaskoczenie, lotnisko jest ogromne, a płyta lotniska zapchana samochodami technicznymi i autobusami dowożącymi pasażerów.
Czas przejazdu autobusu po płycie lotniska: 20 minut.
Następnie wędrówka po nieoznaczonym lotnisku, znalezienie odpowiedniego stanowiska, w którym uzyskuje się pieczęć potwierdzającą
uprawnienia do darmowej wizy/noclegu, i odstane w kolejce 30 min.
Przy owej ladzie na pytanie "co dalej", pan machnął ręką w kierunku dość odległej ściany (300m). Idziemy.
Im bliżej, tym nasze zdumienie rośnie, bo jedyny istotny punkt, nie licząc okien to coś co z każdą chwilą bardziej przypomina kantor.
Tabela kursów, okienko, siedzi jakiś człowiek. Następna kolejka, nie wiedząc co robić, stajemy. Tu mieliśmy szczęście, tylko 5 min. (choć w czasie naszego stania kolejka wydłużyła się trzykrotnie).
Okazało się, że jest to oddział banku ZEA w którym otrzymaliśmy znaczek opłaty skarbowej za wizę.
Później już oczywiste stanięcie w kolejce do doprawy paszportowej. Okienek naście, do każdego okienka 20-30 os.
Niestety ZEA posiadają system porównujący twarz przekraczającego granicę ze zdjęciem z paszportu.
Genialny system niestety czasem wielokrotnie dokonuje skanu, aby wreszcie potwierdzić tożsamość pasażera. Na domiar złego służby paszportowe ZEA cierpią na niedostatek pieczątek, której odcisk potrzebuje chyba każdy obcokrajowiec. Nieobuci panowie w białych szatach biegają między swoimi stanowiskami radośnie przekazując sobie pieczątkę i przy okazji ucinając krótkie pogawędki. A kolejki nie posuwają się wcale...
Na obserwacji tych wędrówek zeszło nam jakieś 2,5h.
Jeszcze tylko kilometrowy spacerek przez wnętrze lotniska i ... trafiamy do lady pana, który wskazuje nam miejsce do siedzenia i mówi, że autobus będzie za 10 min.
20 min. później autobus się pojawia. Właściwie bus około 30 miejscowy. Nie wszyscy się zmieścili. Nam, tym razem szczęście dopisało.
5 minut jazdy autobusem i naszym oczom ukazuję się hotel, a tam niespodzianka! Kolejka osób oczekujących na pokoje zajmuje prawie całe lobby.
Na ten widok w busiku rozlegają się śmiechy. Cóż można więcej zrobić o 4:55 czasu lokalnego po spędzeniu jakichś 4h na lotnisku?
30 minut później, i po przejściu kolejnego kilometra wnętrzami hotelu, naszym oczom ukazuje się upragnione łóżko pokoju hotelowego.
Jak poinformował nas recepcjonista, czas jaki w nim spędzimy to jakieś 45 min. Następnie zejdziemy na śniadanie, złapiemy busa i staniemy w kolejce do
bramki bezpieczeństwa (1,5h), kontroli paszportowej (0,5h) i na boarding...
Z przygody pozostanie nam pamiątka w paszporcie, która nie wszędzie jest mile widziana.
W drodze powrotnej mieliśmy 1,5h na przesiadkę i poszło jak z płatka. Szybko i bezproblemowo. Niestety wiele połączeń z Warszawy wymaga kilku/kilkunasto godzinnego oczekiwania w Dubaju. Od razu radzę: nie bierzcie hotelu!